EKOWIOSKA, a właściwie EKOSĄSIEDZTWO
– idea i miejsce, którego szukamy
[EDIT – WAŻNE] – Zaledwie trzy dni minęły, od kiedy linki do tego wpisu pojawiły się w sieci, na różnych grupach, również off-gridowych, ekowioskowych, a już mamy zatrzęsienie wiadomości i komentarzy, ALE… czas na sprostowanie.
Po rozmowach z wieloma osobami i po setkach Waszych komentarzy, z których część jest niezwykle konkretna, ważna, wspierająca i dająca wiedzę – postanowiliśmy jeszcze raz przedefiniować nasz projekt i jeszcze dokładniej przyjrzeć się jego opisowi, by był dla Was jak najlepiej zrozumiały. Pod spodem znajdziesz więc “najświeższą wersję, odgrzaną i lepiej doprawioną” 😀
Słowo “Ekowioska” użyliśmy w kontekście tego, co planujemy, przede wszystkim dlatego, że jest ono znane większości zainteresowanych, kojarzone i “mniej-więcej wiadomo o co chodzi”. Jednak znacznie bardziej naszą ideę odzwierciedla słowo EkoSąsiedztwo. Nie mylić z ekologicznymi ruchami, fanatykami, sektami, MLM-ami, itp.
W bardzo, bardzo dużym skrócie można to opisać tak: szukamy naszych przyszłych świadomych sąsiadów, czyli ludzi, którzy kupią działkę obok, którzy są zainteresowani uprawami naturalnymi bez chemii, zdrowym stylem życia, samowystarczalnością, niezależnością, którzy mają podobne wizje życia i poglądy. Temat oczywiście szerzej omawiam poniżej.
Kilka przemyśleń i ważnych kwestii po pierwszych Waszych komentarzach.
- Mamy dużo miłych komentarzy, wspierających, popierających, itd. – bardzo za nie dziękujemy! Prośba tylko, byście pisali je również tutaj, pod artykułem. Dlaczego? Bo tutaj nie zginą, jak to ma niestety miejsce na FB. Poza tym jeśli napiszecie, że szukacie takich inicjatyw lub je tworzycie w jakimś rejonie Polski, i zostawicie jakiegoś maila czy namiar, to ktoś szukający podobnie, będzie mógł Was znaleźć.
- Jeśli nie przeczytałeś tego wpisu – nie zadawaj pytań. Doceniajmy siebie nawzajem i szanujmy swój czas – jeśli ja opisałem wszystko dokładnie, a Ty w komentarzach zadajesz pytanie o coś, co tutaj jest – sam pomyśl, jak to świadczy o Tobie. Otrzymałem już z 10 razy pytanie: “Gdzie jest lokalizacja Ekowioski?”, choć w tym artykule wyraźnie jest napisane, że dopiero szukamy lokalizacji. Poważnie, takie padają pytania…
- Jeśli ja piszę tutaj o zmianie życia, przeprowadzce, wieloletnim budowaniu przyszłości, a Ty nie masz nawet czasu przeczytać tego wpisu, to o czym my w ogóle rozmawiamy?
- Pojawiły się już komentarze, że to jakaś sekta. Nie wiem czy to był jakiś troll, ale… Jeśli życie na wsi z fajną ekipą, uprawianie permakulturowe warzyw, zdrowe odżywianie i wieczorne ognisko z przyjaciółmi ktoś określa sektą, to naprawdę TV zrobiła swoje…
- To jest inicjatywa dla ludzi, którzy chcą coś robić, naprawdę zmienić życie, ZAANGAŻOWAĆ SIĘ, a potem mieć fajnie ułożone życie. Jeśli chcesz mieć wszystko na gotowo i najlepiej za darmo – to nie jest miejsce dla Ciebie i właściwie możesz dalej nie czytać.
- Nie piszcie, “że się nie da”, “że to nie takie proste” – Prawo przyciągania działa dokładnie tak, jak sobie tego życzycie – “Możesz wierzyć, że Ci się uda. Możesz również wierzyć, że Ci się nie uda. W obu przypadkach masz rację.” – Henry Ford. Jeśli uważasz, że to nie takie proste, to co w ogóle tutaj robisz?
- Tuż poniżej znajdziesz info, w którym piszę, że aby zrozumieć cały nasz projekt stworzenia Ekowioski – Ekosąsiedztwa, niezwykle ważne jest poznanie naszej idei Ogrodu Naturalnego. Podaję nawet aktywny link, by było łatwiej kliknąć – skorzystało 6% czytających… Zaangażowanie… Bez niego nie powstała żadna Ekowioska na świecie…
- W niektórych komentarzach czytamy: “Jestem zainteresowana” i na tym koniec. Ani maila, ani prywatnej wiadomości. Zatem na czym polega Twoje zainteresowanie? Z pewnością nie napiszemy do Ciebie pierwsi. Teraz Twoja kolej by się wykazać.
- Projekt jest naprawdę wyjątkowy, nie tylko na skalę Polski. Wydawało mi się, że takie inicjatywy powinny być wyjątkowo mocno wspierane, gdyż mogą zmienić tę naszą ponurą codzienność. Widzę jednak, że nie ma co liczyć na wsparcie, czy poparcie w Polsce, to wciąż nie ta mentalność u większości ludzi. My chyba dalej mamy te komunistyczne przypadłości w stylu: “nie dam mu 5 zł, bo się jeszcze dorobi moim kosztem”. Wybaczcie szczerość, ale czasem warto coś powiedzieć wprost. Uruchomiliśmy cegiełki wsparcia. Nie za darmo, bo za każdą cegiełkę dostajesz naszą książkę. Jednak to też widać za mało… Na dzień dzisiejszy przeczytało wizję naszego projektu ponad 15 000 osób. Setki pisze, że super. Ile wsparło? 1… Słownie: jedna (Pani Elżbieto – dziękujemy). Kochani – nie mam do nikogo żadnych pretensji o to, bo my i tak zrealizujemy tę wizję, parę lat dłużej ale damy radę. Chciałem Wam tylko pokazać, jak to jest, gdy się próbuje robić coś dla siebie, ale i dla ludzi. Jednak liczyć można tylko na siebie. Nic to, nie poddajemy się. Uśmiech 😀 na twarz i pchasz…
BARDZO PRZEPRASZAM WAS za dość szorstkie wypowiedzi, nie chcę nikogo urazić, z pewnością to zrozumiecie. My naprawdę szukamy konkretnych ludzi, chcących działać, zaangażować się, coś stworzyć. Nie możemy każdego prowadzić za rączkę. Za rączkę to prowadzi system, a my z systemem chcemy mieć jak najmniej wspólnego.
Zapraszam już teraz do głównego tekstu, będzie delikatniej.
Nasz główny projekt
Chcemy stworzyć największy w Polsce Ogród Naturalny – wspaniałe miejsce, w którym będziemy na co dzień żyć i mieszkać. Dodatkowo chcemy mieć tam wyjątkowe EkoSąsiedztwo (coś jak Ekowioska, Ekoosada, choć na innych zasadach, gdzie zamieszka kilka do kilkunastu osób bądź rodzin). Zanim zagłębisz się w temat Ekosąsiedztwa, ważnym i potrzebnym wstępem, z którym dobrze by było, byś się zapoznał, jest właśnie temat Ogrodu Naturalnego, który znajdziesz TUTAJ. Temat Ogrodu Naturalnego jest głównym i nadrzędnym celem, więc jeśli szukasz tylko “fajnego miejsca na wsi”, na którym chcesz posiać trawnik, postawić grilla i obsadzić się tujami, to z pewnością nie jest to ani projekt, ani miejsce dla Ciebie. Gdy już będziesz znał dobrze naszą wizję ogrodu, to z kolei idea innej niż wszystkie “Ekowioski”, będzie dla Ciebie jasna i w pełni zrozumiała.
A kto to my – my to kto?
Jeśli już nas dobrze znasz – przejdź do kolejnego akapitu. Jeśli jeszcze nas nie znasz, to miło nam się przedstawić – Agatka & Adam – szalona para, która w 2018 roku postanowiła postawić wszystko na jedną kartę – porzuciliśmy wygodne życie i własne kariery, opuściliśmy przedmieścia podwarszawskiego Piaseczna i wynieśliśmy się na wieś. Kupiliśmy stare siedlisko z 1962 roku, wyremontowaliśmy je, założyliśmy pierwszy ogród permakulturowy i sad, przygarnęliśmy dwa psy i stworzyliśmy naprawdę wspaniałe miejsce do życia. Pokazujemy to wszystko na naszym kanale. A teraz postanowiliśmy podnieść poprzeczkę jeszcze wyżej.
Sprzedajemy to siedlisko i przeprowadzamy się w inny rejon Polski. Chcemy stworzyć największy Ogród Naturalny w Polsce i Ekowioskę. Nie trzęsiemy tyłkami, że coś nie wyjdzie. Uruchamiamy prawo przyciągania i działamy zgodnie z zasadą DDD – Decyzja – Działanie – Determinacja. Miło nam Ciebie powitać na naszym blogu!
Więcej o nas…
Znaleźć właściwe osoby
Wiemy, że znalezienie odpowiednich EkoSąsiadów, to nie lada wyzwanie. Mało tego – my jeszcze mamy oczekiwania 😀 – niewielkie, ale jednak. Z sąsiadem jak z żoną – czasem jest na całe życie, więc lepiej znaleźć właściwe osoby. Najwyżej potrwa to trochę dłużej, ale w końcu znajdzie się odpowiednia ekipa. Każdy jest w danym momencie na jakimś etapie życia, a nie zawsze ten etap jest sprzyjający. Musi się zgrać tak wiele czynników, że wręcz niemożliwością byłoby, by zgrały się w jednym czasie wszystkie. Niemniej jednak wierzymy w to, że są ludzie, którzy tak bardzo jak my pragną zmienić swoje życie i wyrwać się z matrixa, że również tak samo jak my, są gotowi na podjęcie pewnych trudnych decyzji i działanie. Najpierw jednak trzeba by się lepiej poznać. Dlatego przeczytaj wszystko, co napisaliśmy o naszych planach i jeśli uznasz, że to dla Ciebie – odezwij się do nas.
RABATY od firm i sklepów dla naszych Czytelników
Jak będzie wyglądać nowe miejsce?
Nasza wizja nowego miejsca, na którym ma się opierać projekt Ogrodu Naturalnego, to kilkadziesiąt hektarów czystego ekologicznie terenu w nieskażonym i nieuprzemysłowionym obszarze (mapka z naszymi priorytetowymi lokalizacjami będzie poniżej). Działka w dużej części zalesiona z jeziorem lub dużym stawem/stawami. Do tego część terenu bez drzew lub z rzadziej rosnącymi, na którym można uprawiać warzywa, owoce, założyć sad, wypasać zwierzęta “współpracujące”. Tak nazywam zwierzęta, które współtworzą z nami to miejsce, a same nie są pożywieniem. Zwierzęta dają więc mleko, jajka, miód, obornik, są żywymi kosiarkami, a w zamian mają spokojne życie w przyjemnym otoczeniu i z życzliwymi ludźmi, którzy o nie dbają.
WAŻNE! Cała koncepcja powstawania tego miejsca będzie dokumentowana i opisywana z najdrobniejszymi szczegółami w kolejnych książkach. Będę krok po kroku przedstawiać Wam jak powstaje ten projekt, pokazując to na naszym przykładzie, ale rozszerzając również o inne wzorce. Pierwsza książka “Zmień swój świat” ma za zadanie dać Ci odpowiedź, m.in. na pytanie czy taki rodzaj ekowioski jest dla Ciebie, natomiast kolejne książki mają Cię przeprowadzić krok po kroku przez proces tworzenia wspomnianej osady-sąsiedztwa, ogrodu naturalnego, budownictwa (myślimy, np. o domach kopułowych), samowystarczalności, finansowania, zarabiania, permakultury i dziesiątki innych, pokrewnych tematów. Oczywiście w pierwszej książce szczegółowo opowiadam, co będzie w kolejnych. Być może po zrealizowaniu projektu, który dzięki Waszej pomocy może powstać bardzo szybko, ruszymy w Polskę, by edukować ludzi, całe wsie i miasteczka, by pokazywać wszystkim, jak można zmieniać nasze życie. To wszystko musi się po prostu udać, gdyż jest niezwykle w Polsce potrzebne, by coś się w końcu w tym kraju zmieniło.
EkoSąsiedztwo przy Ogrodzie Naturalnym
Teren całego Ogrodu Naturalnego będzie się składał z kilku, kilkunastu działek, a na nich, oprócz części rolno-ogrodowej, będą domy osób, rodzin, którym spodoba się wizja życia w takim miejscu. Oczywiście mam na myśli ludzi, którzy będą podzielali nasze poglądy i wizję życia – inaczej trudno byłoby stworzyć taką małą, lokalną społeczność. Dzięki temu powstanie EkoSąsiedztwo – osada znacznie różniąca się od tych, które znamy powszechnie jako “ekowioski”.
Póki co ważne jest to, że każda osoba czy rodzina, chcąca dołączyć do nas, zakupuje sama swój kawałek gruntu, czyli będzie tutaj właścicielem działki i domu, w którym mieszka. Nie będziemy tu mieli komuny, wspólnot, wynajmów, itp. Pełna własność, co powinno wyeliminować ewentualne spory, które są powszechne przy innych rozwiązaniach.
Oczywiście na każdej działce rodziny będą mieć swoje ogrody, sady, hodowle, uprawy, które będą z kolei częścią Ogrodu Naturalnego. Podkreślę jeszcze raz – nasze Ekosąsiedztwo jest dla osób, które z ogrodu mogą nie wychodzić, a nawet w nim spać. To miejsce dla pasjonatów, którzy chcą żyć zdrowo, bez chemii. Wielbiciele trawnika z tujami dookoła – to nie to miejsce.
Chcielibyśmy by nasze EkoSąsiedztwo opierało się na szacunku, pomocy, współpracy. Z jednej strony każdy uprawia swój kawałek ziemi, ale z drugiej strony dobre jest też zaangażowanie, np. w pomoc sąsiadowi, czy ewentualnie stworzenie czegoś wspólnego. Jednym z przykładów może być choćby wspólna sprzedaż nadwyżek żywności, które uda nam się wyhodować, lub inne pomysły, które z pewnością EkoSąsiadom przyjdą do głowy.
W planach jest również stworzenie miejsca odpoczynku i spotkań dla EkoSąsiadów. W końcu nasza osada to nie będzie sypialnia dla pracujących w mieście. Tu życie będzie się toczyło non stop. Marzy nam się zaaranżować, np. starą stodołę na miejsce spotkań, wspólnych biesiad, występów artystycznych, warsztatów. Nad jeziorem znajdzie się pewnie plaża, łódki, miejsca do zabaw dla dzieci, boisko do siatkówki i co tylko jeszcze przyjdzie Sąsiadom do głowy. To jest ważne – EkoSąsiedzi, podobnie myślący, z podobną wizją życia będą mogli, bez większego trudu, tworzyć swoje pomysły i je wspólnie realizować. Może będą chcieli edukacji domowej dla dzieci, może będą chcieli stworzyć wspólny warsztat stolarski, czy kurs strzyżenia owiec. Może razem zadbają o niezależność energetyczną, czy uprawę grzybów. Wszystko przed nami.
To wszystko pierwotne pomysły, które mogą być jeszcze niejednokrotnie omówione i udoskonalone, a nad pozostałymi pomysłami popracujemy już z konkretnie zainteresowanymi. Oczywiście jesteśmy otwarci na każdą sugestię, zwłaszcza osób mających już jakieś doświadczenie, np. z innych ekowiosek. Jak to się mówi: sprawa jest rozwojowa 😉
Najważniejsze, że wszystko jest tworzone w dobrej wierze, z dobrą energią, harmonią, porozumieniem. Zdradzam tutaj po części nasz wielki pomysł, marzenie, wizję, a jednocześnie nie boję się, że ktoś nam to “ukradnie”, zrobi to samo, stworzy “konkurencję”. Wprost przeciwnie – twórzcie! Zakładajcie podobne wioski, osady, ogrody naturalne! Twórzcie ich jak najwięcej i zarażajcie innych tą ideą. Przecież nie o to chodzi, by zawłaszczyć coś dla siebie, lecz pomóc wizji zakwitnąć.
Jeśli chcesz śledzić postępy tego projektu – zasubskrybuj nasz kanał filmowy TUTAJ.
Gdzie i za ile?
Na to pytanie dzisiaj nie mogę Wam odpowiedzieć, ponieważ nie ma jeszcze gotowych odpowiedzi. W końcu dopiero szukamy nowego miejsca. Poniżej jest mapka z kręgiem, w którym przede wszystkim szukamy. Czyli na 95% będzie to działka/działki w tym obszarze. Musiałoby się naprawdę trafić coś absolutnie wyjątkowego, byśmy wzięli pod uwagę szerszy obszar.
Nie wiemy tym bardziej za ile uda nam się kupić ziemię, ile wyjdzie za hektar, itp. Zakładamy tylko, że każda rodzina będzie dla siebie mieć przynajmniej około 1 ha. Jednak czy będzie to hektar za 30 tys. zł czy za 150 tys. niestety dzisiaj jeszcze nie wiemy. Mogą też działki być nieco mniejsze lub znacznie większe, wtedy i cena będzie odpowiednia. Mamy nadzieję wynegocjować dobre warunki i dla nas i dla wszystkich. Wierzę, że się uda.
Z pewnością osoby, z którymi będziemy chcieli tworzyć EkoSąsiedztwo, a które zgłoszą się do nas na wczesnym etapie, będą wiedzieć więcej, a może i wybierać razem z nami siedlisko, czy je kupować. Na dalszym etapie będzie pewnie już wiadome gdzie i za ile, ale za to nowo zainteresowane osoby będą miały tylko wybór tego, co już będzie.
Oprócz funduszy na zakup ziemi, powinieneś również przewidzieć stosowną kwotę na budowę domu, czy budynków gospodarczych, ewentualnej infrastruktury (np. własna oczyszczalnia, studnia, itp. – wszystko normalnie jak po zakupie pustej działki, na której chce się zamieszkać). Oczywiście nie musi to być od razu – sam o tym decydujesz jak szybko. My jesteśmy najbardziej zainteresowani domem kopułowym dla nas, a na czas ewentualnej jego budowy zamieszkamy pewnie w domku holenderskim – to tylko jedna z możliwości. Być może będziesz mieć inne pomysły.
Szukamy miejsca na Ekowioskę – EkoSąsiedztwo – możesz pomóc
Jeśli czujesz to, co piszę swoim sercem, jeśli rezonujesz z tym pomysłem, jeśli już wydało Ci się to bliskie, jeśli uważasz, że EkoSąsiedztwo jest dla Ciebie – możesz stać się częścią tego pomysłu. Za chwilę opiszę jak to jest możliwe, kogo szukamy bliżej.
Jeśli posiadasz ziemię, siedlisko, gospodarstwo, które może nam odpowiadać i jednocześnie uznałeś nasz pomysł za trafiony, niezwykle ważny, wartościowy, przyszłościowy, godny zainteresowania i chcesz nas w jakikolwiek sposób wesprzeć – przeczytaj KONIECZNIE wpis TUTAJ.
Jeśli jesteś właścicielem mniejszej lub dużej działki/działek/siedliska/gospodarstwa, które mogłoby nam odpowiadać – przeczytaj KONIECZNIE wpis TUTAJ.
SZCZEGÓŁY odnośnie poszukiwanej przez nas ziemi. Szukamy wyjątkowego miejsca, spełniającego warunki, o których wcześniej wspominałem. Kilkanaście lub najlepiej kilkadziesiąt hektarów z lasem, jeziorem lub stawem/stawami, łąkami, polami, nieużytkami, podstawowymi budynkami, w szczególności gospodarczymi, itp. Zależy nam na miejscu oddalonym od większych dróg, fabryk, przemysłu, ciężkiego rolnictwa konwencjonalnego, ferm przemysłowych. Może być przy lesie, w lesie. Szukamy miejsca oddalonego od wsi, od ludzi, za to bliskiego naturze, cichego, spokojnego. Z boku widzisz mapkę z okręgiem, w którym szukamy przede wszystkim, z wyłączeniem kółka wokół Warszawy. Idealnie byłoby, gdyby na terenie działki było już stare siedlisko, zwłaszcza budynki gospodarcze. Szczególnie marzą nam się okolice południowej Warmii, zachodnich Mazur, ewentualnie północne Mazowsze, Kurpie.
Jeśli wiesz coś o ziemi, działce, gospodarstwie, siedlisku, które mogłoby nas zainteresować i spełnia powyższe warunki – daj nam znać na: projekt@wiejskieinspiracje.pl
Przekaż link do tego artykułu lub udostępnij kilku osobom, jeśli zrobi to każdy, kto czyta te słowa, to z pewnością znajdziemy odpowiednią ziemię i zrealizujemy projekt. Jest takich działek wiele, lecz do ich właścicieli musi dotrzeć nasza wiadomość, inaczej się nie da. Dziękuję Ci z góry za Twoje wsparcie i pomoc. O formach pomocy i wsparcia napiszemy na samym końcu.
Chcesz zamieszkać obok nas? Kogo szukamy?
Szukamy kilku, kilkunastu osób, rodzin, dla których pomysł mieszkania i życia przy Ogrodzie Naturalnym, z dala od cywilizacji, jest spełnieniem marzeń, sposobem na resztę szczęśliwego, wolnego życia i samorealizację.
Z pewnością jest całe mnóstwo osób, które marzą o domku na wsi blisko natury, jednak pamiętaj, że ten pomysł to nie tylko sielankowe życie i manna z nieba. Są też osoby, które myślą, że nasze EkoSąsiedztwo, podobnie jak niektóre Ekowioski, to takie miejsce, gdzie się dostaje lub wynajmuje domek, trochę się za to popracuje w ogrodzie i to wszystko. Pewnie znajdziecie takie miejsca, jednak nie u nas. To zupełnie inna idea.
Pomijając nasze oczekiwania opisane poniżej, weź również pod uwagę, że najprawdopodobniej znajdziemy “dziewicze” miejsce, które trzeba będzie w dużej części dopiero przystosować do życia. Wiąże się to z ogromem pracy, wyrzeczeń, kosztów, niewygód, które trzeba będzie przejść, by EkoSąsiedztwo powstało. Konkretnie to tak, jakbyś kupił pustą działkę i musiał wszystko na niej zrobić od zera. Różnica tylko jest taka, że tu będzie od razu wyjątkowe, dobrze dobrane sąsiedztwo oraz fajny projekt całego miejsca. Z góry wiesz, co tu w przyszłości się stworzy.
Na dalszym etapie, po budowach i początkowych trudach, codziennie życie poza cywilizacją również wymaga pracy. Fakt, że zupełnie innej, z pewnością przyjemniejszej, niż “na etacie”, jednak zanim zawołasz “hurra”, pomyśl jeszcze raz, czy skok na tak głęboką wodę jest dla Ciebie, Przyjacielu. Są prostsze formy, część z nich opisałem w książce, więc możesz się z nimi zapoznać. W naszym projekcie Ogrodu Naturalnego podnosimy poprzeczkę bardzo wysoko, choćby dlatego, że będzie to projekt wzorcowy, projekt, który wielu osobom ma dać w przyszłości wiedzę, wzór do naśladowania, inspirację. Ten projekt będzie realizowany od zera, filmowany, opisywany w książkach, pokazywany szerzej. To również powinno odpowiadać Tobie, jeśli chciałbyś zostać jego częścią. Jeśli wciąż tego pragniesz – czytaj dalej.
Jak EkoSąsiedztwo będzie się rozwijać?
Szukamy takich osób, które czują jeszcze bardziej sercem niż rozumem, że TO jest TO, że takie życie jest odnalezieniem słynnego “ich miejsca na Ziemi” i nie tylko mogą, ale i chcą zaangażować się w pełni w nowe życie, by ukształtować je od podstaw. Zwłaszcza, że będzie to życie w znacznej części poza systemem.
To wspaniałe życie w nowym miejscu będzie się toczyło przez 24h i 365 dni w roku. Tutaj po prostu będziemy mieszkać i żyć na stałe. To wiąże się też na początku z kwestiami finansowymi. A ponieważ, jak wspominałem, każdy będzie właścicielem działki, na której mieszka, potrzebne Ci będą pieniądze na jej zakup (nie sugerowałbym wchodzenia w systemowe kredyty oczywiście). Jak wiele osób, my również nie mamy wystarczającej gotówki, więc sprzedajemy nasze dotychczasowe siedlisko, by zrealizować ten projekt. To może być sposób i dla Ciebie, Przyjacielu, by odciąć się od starego miejsca, domu, mieszkania, i móc zacząć na nowo, w wyjątkowym miejscu i ze wspaniałymi ludźmi. Może nawet uwolnisz się od starych zobowiązań? Sprzedając np. mieszkanie kredytowane, możesz się tego kredytu pozbyć i nie być już obciążonym. A resztę pieniędzy, które Ci zostaną możesz przeznaczyć na nowe miejsce. Czasem warto zacząć od życia w domku holenderskim czy w starym kamperze, ale na własnej działce, niż w luksusowym mieszkaniu na kredyt. Do przemyślenia, to tylko moja podpowiedź.
Warto po prostu od samego początku być na miejscu, czuwać zarówno nad budową własnego domu, całej infrastruktury, jak i nad tworzeniem Ogrodu Naturalnego. Osoby czy rodziny, które chciałyby się dołączyć, powinny wziąć również te aspekty pod uwagę.
Jeśli chcesz śledzić postępy tego projektu – zasubskrybuj nasz kanał filmowy TUTAJ.
Jakich EkoSąsiadów szukamy?
Szukamy przede wszystkim osób podobnych do nas, o podobnych poglądach i wizjach życia. Tylko wtedy jest szansa stworzyć coś stałego, bezkonfliktowego, gdzie wszyscy się lubimy, wspieramy, dogadujemy i gramy do jednej bramki. Ważne jest, by dobierać podobnych ludzi do wspólnych projektów. Nie gwarantuje to braku konfliktów, ale jest znacznie większa szansa powodzenia.
Szukamy ludzi świadomych i to pod każdym względem, nie tylko w kwestii zdrowia, ale również energii, myślenia, kreowania. Osób, które nie są zachwycone systemem, w którym żyjemy i najchętniej miałyby z nim jak najmniej wspólnego. Osób, które szybko zauważyły, że ostatnie dwa lata to PLANdemia i w ŻADEN SPOSÓB różnymi “prośbami i zachętami” nie dały się do niej “przekonać”, z pewnością wiesz o co chodzi.
Szukamy EkoSąsiadów, którzy tak jak my nie jedzą mięsa – i proszę, nie krytykujcie mnie za ten akurat powód, tylko postarajcie się zrozumieć. Nic nie mam przeciwko osobom jedzącym mięso, znam ich wiele, kolegujemy się i rozumiemy, nawet nagrywamy razem filmy. Jednak nie wyobrażam sobie sytuacji, w której u mnie na działce biegają szczęśliwe kury, które znoszą mi jajka, a u sąsiada za płotem również biegają kury, ale tylko do niedzieli, kiedy jest czas rosołu. To dość jasny przykład. U nas będzie Ekosąsiedztwo bez jedzenia mięsa, a w innym miejscu, ktoś inny stworzy Ekowioskę, gdzie mięso będzie jedzone, choć mam nadzieję, że rzadko, a zwierzęta pomimo tego, będą traktowane dobrze.
Oczywiście wspaniale byłoby, gdyby każda osoba, która zechce z nami dzielić ten projekt, była zaangażowana w ogrodnictwo czy hodowlę. Mamy jednak nadzieję, że znajdą się nie tylko sami ogrodnicy. Przydałby się pewnie budowlaniec, złota rączka, lekarz, weterynarz, nauczyciel, mechanik i inni. Dzięki temu nasza osada będzie mogła być jak najbardziej samowystarczalna i niezależna. Być może uda nam się również rozwinąć z czasem do tego stopnia, by nie tylko zarażać ideą jak największą rzeszę ludzi, ale także by móc część z nich “wykarmić”, np. przez produkcję własnych przetworów, ziół, serów i kto wie, co jeszcze 😉
Jak widzisz, wyzwań przed nami, Przyjacielu, co nie miara. Niewygody na pewno będą, trudności też, ale z dobrą energią, wiarą, samozaparciem, wszystko można osiągnąć i nie raz to udowadnialiśmy. Tak będzie i tym razem.
Pomyśl jeszcze raz czy to na pewno pomysł dla Ciebie, a jeśli wciąż chcesz, nie poddałeś się, spełniasz wymagania i nie przerażają Cię początkowe trudy w budowaniu cudownego, całego przyszłego życia – napisz do nas: projekt@wiejskieinspiracje.pl i oczywiście opowiedz o sobie, o Was.
Jeśli masz podobną wizję do naszej, ale na dalszą przyszłość – zamów książkę “ZMIEŃ swój ŚWIAT” – ona zdecydowanie pomoże Ci podjąć właściwe decyzje. W jaki sposób możesz otrzymać książkę?
Wspierając nasz projekt cegiełką, nie tylko otrzymasz książkę, ale również przyczyniasz się do tego, że nam się uda. Dzięki temu będziesz miał wiedzę w przyszłości bezpośrednio ze źródła, a także satysfakcję, że kolejna drużyna walcząca o ten świat poszła o krok dalej. Przejdź teraz na stronę WSPARCIE – w punkcie drugim masz opisane cegiełki powiązane z książką. Masz tam również wymienione inne formy wsparcia.
Poznaj szczegóły projektu Ogród Naturalny + Ekowioska:
Ogród Naturalny | Szukamy ziemi | Wsparcie |
Ekowioska | Książka “ZMIEŃ swój ŚWIAT” | Świadomość |
DZIĘKUJEMY
Agatka i Adam
Wiejskie Inspiracje
Czesc A&A! Czuje, ze takich osob jest wiecej. Sama snuje takie marzenie i dlatego gram w EuroJackpot zeby kupic taki olbrzymi teren i rozdac ludziom swiadomym. Pozdrawiam !!!
He he, też czasem zagramy… Nigdy nie wiadomo skąd się pojawią pieniądze, ważne, by się pojawiły i dzięki nim by można było zrobić znacznie więcej dobrego, niż ci z TV, którzy podobno robią “dobrze” 😉
Witam serdecznie, piekni ludzie, piękne życie 😊chętnie dołączę do projektu. Jasio
Kochani, macie w sobie moc. Dzięki Wam zaczęłam chodowac grzyby w domu, ogródek też uprawiam, tyle, że mój jest miniaturowy, 3 X3,ale zawsze. Tv od lat nie oglądam, nie trawie ogłupiania, wolę dobra książkę. Wasz pomysł jest genialny, wiem, że się powiedzie. Chętnie bym się przyłączyła, niestety nie mam funduszy. Ale będę za Was trzymać mocno kciuki. Przesyłam gorące uściski .
Dzięki Doroto! Takiego wsparcia też nam trzeba. Zawsze możesz nas wesprzeć cegiełką lub poudostępniać nasze treści. Super, że nas tak długo już śledzisz 😉
Chętnie dołączę do projektu. Dajcie znać gdy znajdziecie teren . Wstępne koszty?
pozdrawiam serdecznie
Anna
Dziękujemy Anno za komentarz, ale to tak nie działa, że my kupimy, a reszta się dołączy… To jeszcze długa droga, byśmy chcieli z kimś tworzyć Ekowioskę, najpierw się trzeba poznać. To podstawa. Jak wszystko będzie ok, dopiero będziemy planować coś wspólnie.
Super inicjatywa. Dodajcie mój email do kontaktów
Dzięki Tom. Dodamy Twój e-mail i co dalej? Co to ma dać?
Witam. Proszę nie mieć pretensji do ludzi, którzy piszą o sektach bo niestety chyba wszystkie eko wioski w Polsce to była wylęgarnia sekciarzy w stylu Marek, który za kasę uczy ludzi niby żywić się tylko energią słońca (model szkolenia to ileś tam wcieleń) jakaś jakieś sekciary co wierzą w pretarianów uśpionych w ziemi i innych kosmitów i też trzeba za kasę przejść jakieś wcielenia by cię potem te istoty nie pożarły i inne sekty i ogólnie eko wioski prowadzone przez agresywnych wege aktywistów. Do tego zapraszających nierobów w dredach. widzę, że macie wędzarnię więc to chyba normalna ekowioska, może pierwsza w Polsce normalna. Zależy kogo do siebie będziecie zapraszać. Pozdrawiam.
Artur, z Twojego komentarza wnioskuję, że nie przeczytałeś tekstu, który komentujesz a jedynie jego wstęp. Pretensji do ludzi nie mamy, o tzw. “nazywanie sektami”, ale to, że ktoś ma jedno, dwa czy nawet trzy złe doświadczenia nie oznacza, że wszyscy inni również są źli. Piszesz, że zobaczyłeś u nas wędzarnię, więc jesteśmy “normalni”. Czyli co? Każdy, kto je mięso jest “normalny”, więc jak ktoś go nie je, to już “sekta” można by z tego wywnioskować. My nie jemy mięsa, inni noszą dwie różne skarpetki, a jeszcze inni pracują w niedzielę – to też sekty? Bo robią coś inaczej niż większość? Chciałem tutaj dać do zrozumienia, że nie można generalizować, gdyż naprawdę można kogoś niesłusznie ocenić.
Napisałem, że więc ,,to chyba normalna wioska”. Sprostowując, liczę, że jesteście otwarci też na mięsożerców, nie tak jak reszta wegan patrzących z obrzydzeniem na ludzi jedzących mięso. Nie napisałem w żadnym wypadku, że skoro jak napisałem, że wszystkie dotąd ekowioski to wylęgarnia sekciarzy to liczę że wasza traka nie jest. Kiedyś kolega pomógł stworzyć kooperatywę spożywczą, by w Łodzi można było kupować zdrową lokalną żywność, nazbierało się mnóstwo wege aktywistyów tych wege mających się za nie ludzie tylko wielowymiarowe istoty (że lepsi, bo ludźmi się brzydzą) i jak ten kolega chciał też wprowadzać mięso, wędliny, jajka itd to zadyma i bunt nastał. Mam nadzieję , że wy więc jesteście normalniejsi (tzn. otwarci na wszystkich a nie standardowo myślący jak mi to zasugerowałeś/aś.) Będę obserwował wasze poczynania w pozytywnym znaczeniu.
Co do przykładów wcześniej opisanych sekciarzy to naprawdę bądźcie czujni bo to niebezpieczni ludzie.
Arturze. Co do kwestii mięsa, to wypowiedzieliśmy się na ten temat w powyższym artykule, podając również argumentację. Co do “dziwnych ludzi” to znajdują się oni w każdej grupie społecznej, i wśród wegan, i wśród mięsożerców, i wśród pań przedszkolanek, i w każdej innej. To jednak nie oznacza, że każda osoba z danej grupy jest “dziwna”. Zazwyczaj to mniejszości, dlatego nie generalizujemy. Nie patrzymy z obrzydzeniem na jedzących mięso, nie mamy nic przeciwko nim, co nie oznacza, że muszę na siłę się nimi otaczać. Każdy dobiera sobie otoczenie wedle swojego uznania. To również opisałem powyżej we wpisie. Serdeczności.
Kochani, przeczytałam wszystko, obejrzałam filmiki, i mogę tylko przyklasnąć Waszej inicjatywie. Pewnie sama bym z chęcią się włączyła, gdyby nie to, że już od 25 lat mamy własny kawałek raju, a wiek i zużycie organizmu skłaniają raczej do rozmyślań o emeryturze. Ale się nie poddaję, może fizycznie pracować nie bardzo mogę, ale dzielić się wiedzą – i owszem.I robię to na różny sposób, na blogu i ostatnio też kilka kanałó poprosiło mnie o podkasty. Mam do Was kilka pytań dotyczących przyszłości Waszego projektu, jego rozwoju w dalszej perspektywie. Nie myślcie tylko, że atakuję wegetarianizm, bardzo go popieram i moja córka jest weganką, bo tak ją wychowałam. Ale… kiedy kury wysiadują kurczęta, połowa z nich to kogutki. O wiele za dużo, by je hodować (jeden kogut na 6-12 kur to optimum). No więc co z nimi robić? Sprzedać, wiedząc, że i tak trafią na rosół? Kupić same kurki-nioski z wylęgarni? Kiedy wiadomo, co robią tam ze świeżo wyklutymi kogucikami? Mleczna krowa musi czasem urodzić cielę, żeby dawać mleko. Połowa z tych cieląt to byczki. Co z nimi zrobić? Sprzedać? Wiedząc, jak straszny los je czeka i w jak strasznych warunkach zostaną zabite? Podobnie kozy. Z owcami mniej problemu, baranki po wykastrowaniu dalej dają wełnę i nawóz. W sumie z byczków też można zrobić woły, ale ile wołów potrzebuje taka niewielka wspólnota? To bardzo bolesne, ale wydaje mi się bardziej etyczne zapewnienie tym zwierzakom jak najlepszych warunków życia, a następnie poświęcenie ich w celu wyżywienia ludzi. W sposób szybki, miłosierny i pełen współczucia i wdzięczności.
Inne pytanie, to czy przewidzieliście w swojej wspólnocie jakieś miejsce dla osób podobnych do mnie? Czyli takich, które z racji wieku lub dolegliwości fizycznych nie mogą uprawiać wielkiego ogrodu, ale mogą się przydać w inny sposób? Pisarze, rękodzielnicy, nauczyciele. Babcia doglądnie dzieci i ognia w piecu, ugotuje obiad… nawet jeśli na niewiele więcej ją stać.
Mądre słowa
Witajcie, piekne jest to ze człowiek wyslal w eter mysl o takim projekcie i po kilku miesiącach czytam ta mysl juz zmaterializowana, mysl jest identyczna poza ogrodem botanicznym ktory jest jak wisienka na torcie 😍, cos wspaniałego, juz nie moge sie doczekac aby was poznać kochani 🥰
No widzisz, prawo przyciągania działa. Teraz trzeba mu dalej pomagać i materializować.
Będzie ciut dłużej, ale ogółem ten wpis możecie sobie wydrukować i przeczytać za około dwa lata. Jest on totalnie neutralny, niczego nie dyskredytuje, ani nie zachwalam. Potraktujecie to jak latarnię. Agato, Adamie. Jesteście na etapie ogromnego transparentu z zaproszeniem, jesteście po pierwszym prywatnym prototypie off grid, który obserwowałem w rozwoju. Jest to już nasta, dziesta inicjatywa “ekowiosek” w PL. Znakomita większość takich marzeń o współdzielonej wiosce ekolubisiów, permalubisiów, glinolubisiów albo tantralubisiów;) (to pozytywne określenia) została rozjechana przez rzeczywistość, ekonomię i brak długofalowego podejścia projektowego. W moich badaniach wyszły jako bezcelowe, przez co niepłodne, bez zaplecza i kompetencji. Po prostu zero strategii i wiedzy o technologii, procesach i liderstwie. Górę wzięły emocje, chęć wspólnoty bujającej się na hamaczkach w rytm bębnów, otwartej miłości, anastazjanizmu, gai i resentymentu to czasów trzepaka i boiska w latach 80-90 u babci na wsi ( to fajne rzeczy żeby było jasne ale nie dla każdego). Najczęściej ludzie tworzacy albo wchodzacy w takie projekty to 25-45 parka lub rodziny z dziećmi do 8 roku życia, przed szkołą.Bo wtedy da się jeszcze bez większych kosztów rzucić wszystko i wyjechać w biesy. No i jest to etap w życiu, gdzie chce się uciekać i biją dzwony alarmowe. Tak, ekowioski przyjmują uciekinierów;) Nieliczni liderzy takich inicjatyw wytrzymali starcie z własnym marzeniem i społecznością. Serio, powstawały golemy socjalne i posiadanie kanału i społeczności blogosfery na YT nie przygotowuje do machiny procesów psychospołecznych, a tym bardziej administrowania nimi w czasie. Żeby było jasne, podziwiam Wasze obecne doświadczenie. Może 10-14 osób w kraju wyciągnęło z tego naukę i wie jak działa pierwszy etap “ekowiosek”, który przewaznie trwa od 2 do 3 lat. Zastosowanie słowa ekowioska w polskim internecie z automatu stawia Was w średnim pool position. Ilość projektów, które używały tej niepełnej i niejasnej definicji, które zdechły śmiercią naturalną i zawiodły w obietnicach, a nawet w pewien sposób oszukały społeczności internetowe, a potem fizyczne jest przeogromny i stąd macie falę trolingu i hejtu. Nie okreslajcie się jako ekowioska i zastanówcie się nad definicją tego projektu. Obecnie świadomie wchodzicie i ewidentnie podjęliście decyzje o byciu liderem inicjatywy. To trochę efekt Waszego wylogowania z miasta i alienacji wiejskiej, po prostu chcecie mieć poczucie wspólnoty i gwary jaką znacie pierwotnie;) (ale to normalnie i pozytywne). We wpisach póki co widać mocno rozgrzane serducha i ja to nazywam sprzęgło emocji. To mocne paliwo;) Ale nie widzę tutaj jeszcze silnika. Do rzeczy. Odpowiedzcie sobie na poniższe pytania, jak zejdą Wam pierwotne zachwyty (szczególnie te stymulowane pochwałami i zainteresowaniem) wróćcie i jeszcze raz odpowiedzcie sobie w skupieniu. Mnie te odpowiedzi z natury nie interesują, bo nie mam interesu w projekcie;) To tylko mały drogowskaz dla Was. Powodzenia.
Na koniec kilka tipsów.
Grzesiek.
Grzesiu. Serdecznie dziękujemy za ogromny wysiłek, jaki włożyłeś, by napisać nam wszystkie swoje rady i przemyślenia. Z wieloma punktami masz rację i już sami zderzyliśmy się dość mocno z rzeczywistością, na szczęście to tylko stłuczka, która uczy jak jeździć. Myślę, że też niezbyt precyzyjnie użyliśmy tutaj różnych pojęć, a to ze względu właśnie na to, że skorzystaliśmy z gotowych, funkcjonujących określeń, a te z kolei niezbyt trafnie określają, co chcemy zrobić. Teraz to właśnie dzięki Twoim słowom wiemy, ze trzeba będzie to uściślić i jeszcze raz zdefiniować. Pozwolisz, że damy sobie teraz chwilę czasu na przemyślenia i wrócimy jeszcze z odpowiedzią.
Jeszcze raz dziękujemy za to, co zrobiłeś.
Każde ziarno potrzebuje kompostu;) Dobrze, że te kilka słów będzie dobrym kompostem. Jeżeli kilka pytań ma ochronić, zbudować świadome decyzje i może zbudować mądrzejszy niż poprzedników proces w zupełności ten wysiłek był dobry. Budujcie wiedzę. Polecam te dwa źródła. Agata ma mega obserwacje -> https://www.youtube.com/watch?v=vYs_X98HjTk Zagraniczne bardzo solidne źródło wiedzy o kooperacyjnej regeneracji wsi i społeczności. https://www.youtube.com/watch?v=SunNRYcDXXY
Dokładnie wiele z tych kwestii pojawiło się u mnie w głowie czytając wpis o planie wioski i ogrodu. Czekam z niecierpliwością na odpowiedz Autorów🤞
Hej Paula. Tak, po komentarzu Grzegorza oraz po naszych kilkudniowych przemyśleniach sporo się zmieni w koncepcji. Będzie niebawem gotowa. Śledź dalej stronę z Ekowioską.
Grzesiek, odwaliłeś kawał mądrej roboty. Gratulacje.
Piękne. Interesujące.
Jesteśmy na mniej więcej tym etapie, co Wy. – Nawet ‘podwarszawa’ zmęczyła nas swoją komercyjnością i głupotą. – Jesteśmy na etapie: sprzedajemy, przenosimy się do natury, spokoju, gdzie człowiek nie skażony obłędem w oku.
Dzięki Moniko. Delikatnie naszą koncepcję jeszcze będziemy doprecyzowywać na dniach, ale ogół mniej więcej będzie podobny. Jeśli pasują Wam nasze oczekiwania – kto wie, może warto się poznać 😉
Niewykluczone, że warto.
Oczywiście. Każdy dzień wnosi nowe pomysły w życie. Zrozumiałe.
Nie sądziłam, że tak blisko i tak realni są ludzie, którzy myślą podobnie, ba! ROBIĄ !!!
Cześć fajni ludzie :c}
Kiedy zaczęłam czytać, po prostu nie mogłam uwierzyć. Dokładnie takie myślenie jest mi bliskie, pod każdym względem. Tworzy się moja rzeczywistość? – pomyślałam :c) Planuję zamieszkać na wsi przy lesie, z dużym jeziorem, ale blisko morza. Nie za blisko, bo wiadomo, że morze się przesunie, na razie mam trochę wskazówek i wydaje się, że to okolice Koszalina.
Chcę żyć w kochającej wspólnocie, ekologicznie, samowystarczalnie. Ostatnio właśnie zwizualizowałam świetlicę, gdzie będzie można zawsze wpaść na herbatę, jedzenie, pogaduchy, książki. Planuję dom kopułowy z fotowoltaikami, pompą ciepła itp. Własne warzywa i owoce, jaja. Mleka nie chcę krowie zabierać. To przecież jej matczyne sutki. Ale jak ktoś będzie miał krowę, to chętnie się do niej przytulę, jeśli ona oczywiście zechce i pozwoli, kiedy poznamy się bliżej. Kocham konie, więc gdyby sąsiad pozwolił na nie patrzeć, to będę szczęśliwa. Taka jest moje wizja na dzisiaj, ale życie jest dynamiczne, ciągle się zmienia, zobaczymy.
Wiem, że to się zrealizuje, myślę, że będę szukać miejsca w 2024r. Wszystkie moje sprawy powinny się rozwiązać i będę mogła ruszyć. :c) Nie wiem czy z Wami, bo inna okolica, szkoda, bo zależy mi bardzo na świadomych, pozytywnych i mądrych sąsiadach. Do tego kompletnie nie znam się na ogrodnictwie itp. Będę się dopiero uczyć. Powolutku, z pasją i radością. Mam swoje lata, ale myślę, że dostanę takiego poweru, jakbym się narodziła na nowo, bo tak właśnie się dzieje :c). TV i mediów nie oglądam, nie słucham i nie czytam, niewiele więc dociera do mnie informacji, bo tylko powodują chaos i stres i są zupełnie zbędne. Każdy sam planuje swoje życie i je realizuje tak jak chce, nawet jeśli robi to nieświadomie. Pomagam potrzebującym, ale nie ma we mnie złości na nikogo. Nikogo nie oceniam, no, w każdym razie obserwuję siebie i uczę się tego ;c). Tak więc żyję sobie spokojnie i realizuję swoje własne wizje.
Myśli i podążające za nimi emocje tworzą rzeczywistość, więc jestem pełna radości, spokoju, pasji i marzeń, które stopniowo realizuję :c). Praca nad świadomością zajęła mi trochę lat, długo ze strachu stałam w miejscu, ale w końcu rzuciłam się w przepaść, by w końcu się oczyścić i zrzucić jarzmo zniewolenia i cierpienia. Warto zaufać i pójść własną drogą, inna zresztą nigdy nie miała dla mnie wartości. Trzeba nam tylko ODWAGI I WIARY W SIEBIE.
Od urodzenia chciałam żyć w prawdzie i miłości, ale by przetrwać musiałam się wbić w skorupę społeczną. To bardzo uwierało i bolało. Byłam niemal martwa. Teraz kwitnę i wzrastam i tak już będzie na wieczność…. :c) Myślę, że mamy ze sobą wiele wspólnego, dlatego piszę. Będę też obserwować Wasze działania, by się uczyć od Was, jeśli pozwolicie. 3mam za Was kciuki, na pewno się uda, czuję w Was ducha determinacji i elastyczności. Jesteśmy wspaniałymi istotami i nadszedł czas na realizację WIELKICH MARZEŃ. Ściskam Was oboje bardzo serdecznie :c}.
Magdo, bardzo dziękujemy za tak wspaniały komentarz. Cieszy mnie to, że tych świadomych ludzi jest już tak dużo. Szkoda jednak, że to wciąż kropla w morzu, a większość stanowią jednak miłośnicy TV i wyznawcy mamony. Miejmy nadzieję, że najbliższy czas przyniesie odrodzenie prawdziwych wartości, właśnie takich, jakimi się zaczęłaś kierować w życiu. Z pewnością znajdziesz wspaniałe miejsce, słyszałem o wielu takich przedsięwzięciach w zachodniopomorskim – może tam? Trzymam kciuki za Ciebie i Twoje plany!
Dziękuję. A ja jestem zadziwiona jak wielu ludzi zaczęło rozszerzać świadomość. Nie raz słyszę urywki rozmów, którymi jestem szczerze zaskoczona. Myślałam, że jestem jedna z niewielu, a od zeszłego roku dostrzegam, że jest nas mnóstwo. Wzrosła też ogromnie łagodność i życzliwość, ogólnie widzę bardzo dużo pozytywnych zmian. A może tak się dzieje, bo przyciągam teraz takich ludzi do siebie, światło przyciąga światło :c).
Wcześniej mieszkałam na wsi pod Warszawą i mało miałam okazji “podsłuchać” ludzi, ale teraz mieszkam w Warszawie już drugi rok i odzyskuję wiarę w ludzi. To niesamowite jak bardzo się zmieniają. To jest wielki pozytyw mojego przymusowego pobytu w wielkim mieście ;c).
Młode pokolenia nie oglądają tv, za to siedzą w telefonach i zanika umiejętność rozmowy, bycia w grupie. Ale też nie interesuje ich niewolnicza praca, kredyty itp, to już coś.
Ludzie często nie potrafią posiedzieć w ciszy i spokoju, wciąż musi się coś dziać. Nie widzimy wyjścia z ciemnego tunelu i staramy się jakoś to życie sobie osłodzić albo zabić myśli używkami. Brakuje nam odwagi, by coś zmienić, by zrzucić z siebie jarzmo zobowiązań i poszukać lepszej drogi. Tak bardzo się boimy. Tak bardzo wszystko i wszyscy wokół wciąż podsycają ten straszny lęk, że sobie nie poradzimy. Matrix jest okrutny. W zasadzie trzeba dojść do ściany, opaść na samo dno, by podjąć decyzję: samobójstwo albo wolność.
Żyjemy w bardzo ciekawych, przełomowych czasach, przebudzonych jest i będzie Adamie coraz więcej, jestem zafascynowana i głęboko szczęśliwa :c))))). Małe, samodzielne wspólnoty to nasza przyszłość. Ja, wielki samotnik, zaczynam pragnąć towarzystwa, dzielenia się z innymi, to niebywałe!!! To miłość, ogromna miłość przemienia mnie. Wywraca wszystko do góry nogami. Zaczyna się prawdziwe ŻYCIE. :c)))
Magdo, to co opisujesz to nic innego jak prawo przyciągania, jeśli zaczynasz myśleć inaczej, żyć inaczej, to i innych ludzi przyciągasz, zauważasz. Jeśli zmienia się Twoja energia, dostrzegają Cię ludzie z podobną energią, a Ty ich. Tak to po prostu działa. Warto zgłębić to prawo, by poruszać się po nim świadomie i tak też je wykorzystywać.
Co do ludzi to racja. Uwikłanych jest wciąż wielu, ale i wielu odzyskuje świadomość i to oni niedługo będą przewodnikami. To za nimi pójdą Ci, którzy sami sobie nie poradzili. Byleby tylko chcieli iść za kimś wartościowym. Bardzo się cieszę, że to prawdziwe życie już się u Ciebie zaczęło. Pewnie pociągniesz za sobą wielu równie wspaniałych ludzi… Tego życzę…
Nie znalazłam przez google ekowiosek na pomorzu, masz jakiś konkretny namiar?
Przepraszam, nie spisuję wszystkich namiarów. Warto poszukać na grupach FB z ekowioskami, jest kilka. Warto też obejrzeć film: https://www.youtube.com/watch?v=vYs_X98HjTk
Słyszeliście może o http://www.thevenusproject.com
Ostrzegam…. tam już grubo leci temat, holioistyki, socjo-ekoligii,czy tam technologii zachowań
Nie znam tego jeszcze, ale na pierwszy rzut oka mam wrażenie… mocno mieszane…
Popłakałem się gdy to przeczytałem. Wreszcie znalazłem ludzi mających podobne cele i podejście. Na próżno było mi szukać takich osób w rodzinie czy dość sporym gronie znajomych. Co jest dziwne gdyż moja rodzina (gdy byłem dzieckiem) mieszkała na wsi. Uprawialiśmy warzywa owoce, hodowaliśmy króliki kury. Mój ojciec miał do tego ogromną pasje i wizję. Niestety potoczyło się tak, że jeszcze jako dziecko (11 lat) musiałem zamieszkać w mieście. Na Śląsku. Potem szkoła w innym mieście i na końcu wylądowałem na zadupiu zwanym Warszawą. O dziwo było to marzenie… Ale wtedy nie byłem jeszcze świadomy jak działa system, jak nas trują itp. Od dwóch lat myśle o tym by być w pełni samowystarczalnym, niezależnym i korzystać z darów natury. Przez ten czas udało mi się ustalić w jaki sposób mniej więcej chciałbym to osiągnąć. Oczywiście najważniejsze na początku są finanse, potem kawałek ziemi, holenderka i krok po kroku budowanie jakiegoś domku. Co najważniejsze zacząłem też o tym głośno mówić, moja narzeczona podziela moją wizję. Cieszę się, że tutaj trafiłem. Kto wie, może nasze drogi się skrzyżują. Na początku jednak zakupie waszą książkę aby trochę wrócić myślami do czasów dzieciństwa i poprzypominać z czym to się je. Trzymam za waszą wizję kciuki i kto wie… Może do zobaczenia! 🙂
Ps. Małe pytanko: czy nie jest przypadkiem tak, że jeżeli zainteresuje nas jakiś kawałek ziemi, wystarczy udać się do odpowiedniego urzędu (bodajże notariusz lub ratusz) w danej miejscowości i tam udostępnią nam dane właściciela ziemi?
Witaj Danielu, Napiszę coś na otarcie łez… Być może powodem tego, że nie poznajesz takich ludzi jak my więcej, jest choćby to, że mieszkasz właśnie na zadupiu, czyli w Warszawie 😉 Z rodzinami też najlepiej na zdjęciach, nasze też nie podzielają naszych poglądów. Ale przez internet, na odpowiednich grupach, a nawet na żywo, przyciągając dobra energią poznaliśmy już wielu wspaniałych ludzi – także wszystko jest możliwe. Co do naszej książki, jej jeszcze nie ma, była już na ukończeniu, ale wciąż dopisuję do niej nowe rzeczy, więc trochę potrwa zanim się ukaże. Dlatego jeśli czujesz, że chcesz coś zmienić, to działaj, nie czekaj. Chcesz poznać kogoś, to poznawaj. Chcesz się przeprowadzić, to to zrób…
PS. Napiszę maila jeszcze do Ciebie. Czy udostępni ktoś Tobie dane właściciela – wątpię – ustawa UODO. Ale możesz znaleźć numer działki i szukać w księgach wieczystych – prędzej tak.
Coś w tym jest. O samowystarczalności już myślałem ładnych 5 lat temu, ale jak sciemdemii weszła to dużo myślałem o tym jak zebarac x ludzi o zbliżonym podejściu do życia na jeden obszar, a potem sukcesywnie dokupywać poboczne obszary… Mięsa i tak mało jem i w zasadzie bez problemu mógłbym przestać, ale jak odnosicie się do ryb, bo jednak o pełnowartościową diete bez ryb to ciężko? Pozdrawiam
Witaj Karolu. Dieta pełnowartościowa to kwestia wiedzy o odżywianiu tylko. Ta wiedza jest na szczęście ogólnodostępna. Ja np. nie jem mięsa, łącznie z rybami od 28 lat i jak widać nic mi nie dolega… Serdeczności.
Bardzo wspieram i popieram wasz projekt, który obserwuję od jakiegoś czasu. W zasadzie to wszystkie wasze poglądy i wizje popieram i zgadzam się z wszystkim co napisaliście. Moja wizja życia jest bardzo podobna. Różni się tylko tym że marzą mi się jeszcze imprezy Techno/PsyTrance i jakieś małe festiwale na tysiąc osób w sezonie letnim dla osób świadomych interesujących się rozwojem duchowym. Oczywiście dla osób wege którzy nie piją alkoholu i również nie lubią Tuji. Sam marzę o tym by stworzyć podobne miejsce w swoim życiu. Aktualnie pracujemy z partnerką jako kierowca ciężarówki c+e. I bardzo odpowiada nam firma w której pracujemy a której nie chcemy zmieniać dlatego że zatrudnia ona w wygodnym systemie tylko 1-2 dni w trasie i 1-3dni w domu. To wychodzi 12dni pracy w miesiącu. Ale nie pod rząd tylko co drugi dzień. Nie chcemy przecież wyjeżdżać na 2-3 tygodnie w trasę. Nie zmienimy pracodawcy dopóki inny pracodawca nie zapewni nam podobnego systemu pracy. W związku z tym jesteśmy aktualnie związani z górnym Śląskiem a dokładnie okolicami Sosnowca i Będzina. Też z względu na rodzinę i przyjaciół. Znaleźliśmy tu w okolicy miejscowość “Piernikarka”- gmina Sławków. Tam są rozległe tereny zielone z lasami, łąkami, rzeką. Tutaj na Śląsku jest łatwo o pracę i spory wybór firm spedycyjnych. Gdyby coś poszło nie tak napewno łatwiej dostać tu nowa pracę niż na jakimś zadupiu. Aktualnie zarabiamy 5500zł netto na rękę i nie chcemy poniżej tego pułapu schodzić. Choćby po to żeby zarabiać powyżej 11 tysięcy na parę. Po to żeby było nas stać na budowę domu, zakup ziemi i ogólny rozwój siedliska. Nie mamy innego pomysłu jak inaczej mielibyśmy na to wszystko zarobić. Dlatego cały plan musimy dostosować pod pracę. Napewno głupim pomysłem była by wyprowadzka na zadupie na którym nie ma szans o dobrze płatną pracę. Bo za najniższą krajową nie mamy zamiaru pracować. Aktualnie nie mamy odłożonych jeszcze żadnych pieniędzy. Ale myślałem o kredycie na zakup ziemi w niedalekiej przyszłości. A później też marzy nam się dom okrągły kopuła. Najlepiej z ekologicznych materiałów np z konopi. Zdecydowani jesteśmy na sto procent tylko jeszcze nie teraz. Najpierw musimy jeszcze trochę zaczekać aż odłożymy trochę gotówki. Zresztą najbardziej obawiam się tego czy nasze marzenie tworzenia duchowych festiwali oraz z muzyką Techno/trance będzie rezonowało z pozostałymi sąsiadami eko-sasiedztwa. W przeszłości chciałbym stworzyć swój camping dla Kamperów w takim miejscu i zmienić branże. Oraz mam wątpliwośći co do dogadania się właśnie o to by lokalizacja każdemu odpowiadała.
Pozdrawiam serdecznie
Łukasz Zarembski- Zelpin – twórca “Kamperem przez Życie”
Wspaniala sprawa 🙂 cos do czego wlasnie pijemy 🙂 juz nawet z kwalifikacjami rolniczymi 🙂 gdzie sprzedajecie siedlisko i o jakim rejonie myslicie?? Fajnie by bylo miec fajnych sasiadow 😉
Wszystko o co pytasz jest albo opisane powyżej, albo w artykule o sprzedaży siedliska.
Witajcie ❤️ Cudownie Was poznać
Ja pochodzę ze wsi, z gospodarstwa. Tylko 7 lat spędziłam w mieście, studia i emigracja. Mąż też pochodzi ze wsi, a raczej przedmieść. Jako młoda osoba zawsze chciałam uciec do wielkiego miasta, na szczęście los zadecydował, razem z mężem i dziećmi od 2007 roku mieszkamy na Warmińskiej wsi, a raczej jej obrzeżach w cudownym miejscu otoczonym lasem. Od roku zaczynam realizację ogrodu permakulturowego, ponieważ teren jest piaszczysty to z tradycyjnych upraw ekologicznych plon nie był zadowalający. Działka ma ponad 0,5ha. Posiadamy też inne działki jednak są one zbyt blisko miasta, dla mnie wieś to spokój z dala od zgielku. Marzę o dużej działce nad rzeką i częściowo zalesiona. Poza uprawą warzyw na obecnej działce, teren sadu obkaszają nam gęsi. Docelowo planujemy hodowlę kur, owiec i danieli. Niesamowicie podoba mi się koncepcja ekosasiedztwa. Cieszę się że przybywa osób zainteresowanych. Marzę o stworzeniu miejsc spotkań dla kobiet, Kobiece kręgi. Mój mąż póki co próbuje tylko za mną nadążać. Zafascynowana jestem ziołolecznictwem i naturotetapia, stale poszerzamy w tym zakresie swoją wiedzę.
Pozdrawiam
Witaj Kasiu. Cieszę się, że ciągle dane mi jest dowiadywać się o kolejnych osobach, które realizują podobne do nas marzenia. Świetnie też, że robicie to na Warmii, na którą my planujemy się przeprowadzić. Kto wie, może będziemy sąsiadami 😉 Właśnie bardzo intensywnie poszukujemy tam terenu – jeśli masz na oku coś, co może nas zainteresować – pisz koniecznie 😉 Mail do nas: kontakt@wiejskieinspiracje.pl